Maimon – jezioro Hatillo

KUP PEŁNĄ WERSJĘ PRZEWODNIKA PO PRAWDZIWEJ DOMINIKANIE

Koniec stycznia 2013

No to jadę z Jarabacoa do Maimon ! Zjazd z gór z Jarabacoa prowadzi przez malowniczą drogę numer 12...Serpentyny, zakręty i serpentyny na odcinku 20 km..Wycisk dla hamulców, skutera i mojego kręgosłupa...
Gdy wjeżdżam na miejscową drogę szybkiego ruchu (zwaną tutaj autopista, jednak jak na europejskie standardy autostrady to nie przypomina...w wielu miejscach zdarzają się straszne dziury mogące poważnie uszkodzić każdy pojazd przy dużej prędkości) okazuje się że skuter ma jednak jakąś tam moc...I lekko ponad 90 km/h jest w stanie zrobić w miarę spokojnie. Na takie drogi na jednośladzie to w zupełności wystarcza 😉
Dojeżdżam do Maimon. Około 10 km od tej miejscowości położone jest malownicze i piękne jezioro Hatillo. Droga dojazdowa do tegoż jeziora jest tragiczna – niczym w zapomnianej wsi w Polsce droga dojazdowa do lasu, i tak wlekę się przez jakieś 5 km pod dziurach, wybojach, muldach, pofaldowaniach, żwirze, piasku etc. może to dlatego to jezioro wygląda ciągle na takie piękne i nieskażone ? Nikomu się nie chce jeździć po takich dziurach (i śmiecić)...Jedynie rybacy swoje robią.
W drodze nad jezioro spotykam miejscowego dziadka. O coś go pytam (o drogę z tego co pamiętam), on pokazuje że w sumie też tam jedzie (ma tam jakąś „sprawę do załatwienia?” TUTAJ ? haha..... )i tak jedziemy przez jakieś 2-3 km...Gdzieś tak po 2-3 km dziadek pokazuje że w sumie dalej to on już nie pojedzie, bo nie ma benzyny.A jednak...;-)  Nawet 30 letnia rozklekotana Honda Cub z zapłonem noznym i odsłoniętym gaźniku, bez świateł, bez właściwie niczego oprócz silnika, ramy i kół, ma jakieś tam swoje wymagania. 😉

"W tak pięknych okolicznościach przyrody...niepowtarzalnej..." Zdawał by się mówić inż. MAMOŃ lub ktoś z jego kolegów nad jeziorkiem przy miasteczku MAIMON....

Oferuję więc dziadkowi swoją pomoc i tenże zlewa sobie ode mnie niecały litr benzyny. Do dzisiaj nie wiem czy padłem ofiarą oszustwa na te 4 złote 😉 czy też dziadkowi rzeczywiście skończyła się benzyna. Dziadek jedzie i pije z gwinta rum jak polski wiejski pijak. Jakoś sobie wynagradzam tą benzynę jego rumem. Pijemy trochę razem. Dobry nastrój do końca dnia 🙂

Wreszcie odkrywam coś pięknego. Park narodowy ! Jadąc drogą wokół jeziora Hatillo  zauważam dziwny wjazd/bramę...Wygląda na zaniedbaną i opuszczoną z zewnątrz. Ale tylko z zewnątrz...Okazuje się że to jedna z bram wjazdowych do Parku Narodowego nad Jeziorem Hatillo. Park jest zupełnie nowy i świeży, bo powstał około 2010 roku..Zadbany, nieskomercjalizowany ale jednocześnie zorganizowany, pilnowany przez 4 osobową ekipę (na tym wejściu, być może pracuje tam więcej ludzi). Ekipę – wolontariuszy, bo ludzie ci nie dostają żadnych pieniędzy za swój czas....Mają za to zapewniony tzw. wikt i opierunek, tzn. mają gdzie mieszkać (przyzwoity kamping-barak o przyzwoitym standardzie) i pewnie mają też zapewnioną żywność....Sam park to jezioro i  tereny wokoło niego – las, park, sądy itd. Pasące się krowy...Specjalnie sprowadzone sadzonki drzew, co ciekawe iglastych...W parku cisza, spokój, kontakt z piękną przyrodą, brak śmieci i hałasu...Słowem ideał, dla kogoś kto chce trochę pobyć w harmonii z naturą..A najlepsze jest to, że park jest całkowicie gratis dla zwiedzających...Z tego co słyszałem można nawet rozbić swój obóz na noc (namiot) i tam przenocować...Zdarzają się też wycieczki międzynarodowe , ale w dniu w którym byłem wszystko wyglądało na zupełnie puste (hah, zupełnie jak sytuacja z turystami w większej części Dominikany...)...Pan z obsługi parku informuje mnie o tym, co można zwiedzać w okolicy jeziora Hatillo – jest parę jaskiń, do których można dopłynąć łódką lub wejść lądem...Mówi mi też o pobliskich kopalniach złota, w których pracują międzynarodowe ekipy wydobywcze (Barrick Gold...)...nie wiem jednak, czy można je zwiedzać 😉 [A propo wydobycia złota w tymże terenie - odwiedzam to jeziorko jakieś pól roku później, miejscowi ludzie zaczynają coś przebąkiwać o zanieczyszczeniu wód jeziora wokół terenów wydobywczych...A co to ludzi obchodzi ! Ważne że mają złoto, co się świeci, firma już wszystko zdążyła pewnie wytransferować do swojej centrali w Kanadzie, rząd Dominikany też swoje pieniądze za to dostał, które z radością i ochotą przeje...Kogo by tam obchodziło jakieś głupie jezioro 😉 Pieniądze są najważniejsze ! Nie będzie co jeść i pić to wypijemy złoto i zjemy pieniądze, a co nam !... To co piszę opieram na tym, co słyszałem od miejscowych pół roku później....Nie weryfikowalem tego, gdyż wtedy, kiedy byłem tam drugi raz panował sezon deszczowy i droga dojazdowa do jeziora została zalana.... a na przeprawę łódką nie miałem specjalnie ochoty 😉]
Obsługa parku ma też parę łódek, są jednak same duże, dobre na co najmniej 4 osoby...Nie ma kajaków itd. Podobny sprzęt mają miejscowi ludzie.
Jezioro Hatillo to więc perełka prowincji Dominikany...Na pewno jedna z wielu...I oby była to perełka na zawsze, bez żadnych zanieczyszczeń powydobywczych 🙂 CDN.

NAJLEPSZY PRZEWODNIK PO DOMINIKANIE ONLINE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij proszę * Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.