Kwiecień 2013
DOMINIKANA NIEUTARTYMI ŚCIEŻKAMI
Ostatni tydzień w Barahonie. Przyjeżdżam tam prosto z Polo, do którego robię sobie wycieczkę w Wielką Niedzielę z Duverge. Polo nie przypada mi zbytnio do gustu, wygląda na małe górskie miasteczko, które niewiele ma do zaoferowania. Coś jak Restauracion. Zdziwienie moje wywołują tylko porządne ławki i latarnie na widokowej uliczce, prawie jak w Europie... Prawie, bo to tylko jedna uliczka, a cała reszta jest jak na typowej Dominikanie 😉 . Miłą rzeczą jest wjazd do samego Polo. Miłą do przeżycia, wjeżdżając tam motorkiem lub autem. Pół godziny męczenia silnika, strome i długie podjazdy...W samym Polo temperatura o jakieś 10 stopni niższa niż na dole. I tak, w Cabralu na dole żar leje się z nieba, człowiek poci się przy byle ruchu, an górze w Polo – przyjemny chłodek.
We wspomnianym Cabralu w sobotę i niedzielę wielkanocną natrafiam na resztki karnawału – a może to coś innego niż karnawał ? 😉 W każdym razie wygląda trochę jak odpust w Polsce. Przebierańcy w maskach, głównie dzieci, biegają, bawią się i proszą każdego o datki. (jak np. kolędnicy u nas). Do tego strzelają z batów – na wiwat a nie tym, co nie dali pieniędzy..;-) Całkiem wesoły zwyczaj.
Karnawał w Cabral
Robię sobie jednodniową wycieczkę do plaż w okolicach Barahony - El Arroyo i plaży Sań Rafael. Na obu z nich morze jest bardzo porywiste z wysokimi falami. Pływam tak na Sań Rafael około godziny. Wymęcza mnie to konkretnie – morze właściwie mnie podtapia, gdy próbuję wyjść z wody. Nieco męczarni, strachu i podniecenia. Na szczęście – żyję. Jak to mówił kapitan statku z „Rejsu” - „panie, na wodzie to trzeba....”. I tak właśnie jest. Z morzem nie ma żartów.
W Barahonie poznaję „przewodnika” turystycznego. Piszę że „przewodnika” w cudzyslowiu, gdyż pan parę razy ma zachowania niekoniecznie profesjonalne z mojego punktu widzenia i przystojacego „przewodnikowi”, ale z drugiej strony może się on pochwalić licencją na bycie przewodnikiem, oficjalnie zdobytą... Opowiada mi o tym jak był przez miesiąc w Niemczech; na utrzymaniu Niemki. Jakieś tam pojęcie o świecie więc ma...I garnie się do turystów i białych ludzi. Jak wiadomo – z tego ma pieniądze. Pijemy trochę wina razem. Ja stawiam, a co mi tam....
Dzisiaj dokuje się po raz kolejny w Enriquillo. W tym samym hotelu co wcześniej. ...Wieczorem idę pływać w morzu. Bardzo porywiste....