Przewodnik po Prawdziwej Dominikanie
Koniec pażdziernika 2012
Tak więc, dzisiaj jestem już w Santiago...Miasto wydaje się nieco bardziej „zorganizowane” od stolicy – Santo Domingo. Jest nieco mniejszy ruch (oczywiście nie przeszkadza to temu, że mam pokój w hotelu, w którym ledwo da się wytrzymać od ulicznego „gwaru”), miasto jest położone o wiele wyżej od Santo Domingo, jest więc też nieco chłodniej...
Wczoraj, jeszcze w Santo Domingo, wychodzę wieczorkiem na reprezantycjna ulicę (Calle el Conde)... Po reprezentacyjnej ulicy STOLICY widać, jak biedny finansowo to kraj...Mają za to słońce, trochę inne podejście do życia od zagonionych karierowiczów np. w Warszawie, dobre jedzenie i jakże piękne kobiety..
Bezpańskie psy – niewiele ich tu w porównaniu z Tajlandia...Ale też są.
Dominikanka na recepcji ciężko mi tłumaczy w dominikanskim hiszpańskim jak dojechać gdzieś tam....Następny pan na recepcji – kolejny zamerykanizowany dominikanczyk...Płynną angielszczyzną, czapeczka bejsbolowa na głowie (sporo gwiazd bejsbola wywodziło się z Dominikany)...
Ulica w Santiago de los Caballeros, Dominicana
Tak bardzo ten kraj kojarzy mi się z Indonezja...Tak samo kojarzyło mi się Maroko...Pewnie chodzi tu trochę o szeroko pojęty wygląd spowodowany ogólnym poziomem bogactwa/ biedy...Maroko, Indonezje i Dominikane zaliczyłbym do tej samej grupy „bogactwa/ biedy”. Nie wiem czemu, ale Tajlandia wydaje mi się mniej dzika a bardziej uporządkowana i zorganizowana...Taki jest mój subiektywny punkt widzenia ;]
Mój Boże, za oknem w hotelu jest taka kakofonia dźwięków, jakby trwała tam jakaś wielka wojna...Aj....cd
Przewodnik po Prawdziwej Dominikanie - Autentycznie Tanie Hotele, Najciekawsze Miejsca